Bretania
W wakacje pojechałam z rodziną do Francji, a dokładnie do Bretanii, krainy położonej nad Oceanem Atlantyckim, w którego potwornie zimnych wodach kąpałam się ku zdziwieniu innych. Popularne są tam naleśniki, zwane crepe, które podaje się na słodko lub słono. Moje ulubione to crepe au caramel, ale ponieważ jestem wielką miłośniczką naleśników, smakują mi prawie wszystkie (na słodko!). W Bretanii mieszkałam w wielkim domu, na podwórku którego był basen oraz rowery. Dużo jeździliśmy na rowerach. Pewnego razu, kiedy przewodziłam naszej wycieczce po okolicy, nieopatrznie wprowadziłam wszystkich w błoto.
W Bretanii byłam z mamą, tatą i siostrą oraz przyjaciółmi rodziców, którzy na stałe mieszkają we Włoszech i są świetnymi kompanami wycieczek.
Super się bawiłam z dwoma psami. Jeden z nich imieniem Simba przyjechał do Bretanii ze swoją ludzką rodziną, drugi mieszkał tam na miejscu. Kiedy pewnego dnia leżałam przy basenie Simba podbiegł i polizał mnie po twarzy. Jego właścicielką była jedna z dwóch dziewczynek, które mieszkały obok i z którymi się trochę zakolegowałam, choć trudno nam było się porozumieć (po angielsku). Zwiedzałam bardzo dużo miejsc m.in Mont Saint Michel (Wzgórze Świętego Michała), które jest wyspą w zatoce na kanale La Manche. Zamek otoczony jest mokrym piachem, który potrafi wciągnąć. Sama tego doświadczyłam!
Dużo osób widziało wieżę Eiffla, która stoi w Paryżu, stolicy Francji. Tam też pojechałam, ale chwilę później.
A to super kot. Jeden z wielu, którym zrobiłam zdjęcie. Wspaniały miauczący włóczęga!